Przywieziono ją do Polski jako zdobycz wojenną z Odsieczy Wiedeńskiej w 1683 r. Król Jan III Sobieski bardzo lubił ten napój chociaż inni uważali go za niesmaczny, a nawet wręcz szkodliwy.
Andrzej Morsztyn z obrzydzeniem pisał o kawie:
"W Malcie-śmy, pomnę, kosztowali kafy,
Trunku dla Turków... Ale tak szkarady
Trunku dla Turków... Ale tak szkarady
Napój, tak brzydka trucizna i jady,
Co żadnej śliny nie puszcza za zęby,
Niech chrześcijańskiej nie plugawią gęby..."
Gust jednak się zmienia i od początku XVIII w. kawa zdobywa coraz więcej wielbicieli.
Powróćmy jednak pod Wiedeń, gdzie po zakończeniu bitwy zwycięzcy w obozie Tureckim znaleźli również wory z ziarnem kawy. Uznali je za paszę dla wielbłądów i być może wyrzuciliby, gdyby nie niejaki Kulczycki. Otóż miał on spore zasługi dla ocalenia miasta, za co Rada Miejska przekazała mu znaczną sumę pieniędzy oraz plac pod budowę domu. Sobieskiego Kulczycki poprosił natomiast o te niedoceniane worki z kawą. W efekcie otworzył Kulczycki pierwszą w Wiedniu kawiarnię, gdzie można było wypić kawę z dodatkiem mleka, słodzoną miodem lub cukrem, a do kawy zjeść ciasteczko w kształcie półksiężyca.
Jakieś 20 lat po bitwie pod Wiedniem kawa zaczęła upowszechniać się również w Polsce. Zaczęła pić ją zarówno szlachta, jak i bogaci chłopi.
Pierwsza kawiarnia powstała w Warszawie. Zygmunt Gloger pisze to tym tak:Kawę pito rano, po obiedzie i na podwieczorek. Rano i na podwieczorek - ze śmietanką, a po obiedzie czarną.
Czasami dla oszczędności robiono kawę z palonej pszenicy, żyta, cykorii, żołędzi lub mieszano je z prawdziwą. W poście podawano kawę z mlekiem, także migdałowym.
Przyrządzaniem kawy zajmowały się w domach specjalnie wyuczone do tego celu kobiety, zwane kawiarkami."
Informacji z wystawy w muzeum w Biskupinie, "Encyklopedii Staropolskiej" Zygmunta Glogera i strony internetowej Pasaż Wiedzy Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie