6 kwi 2010

Dziady


Na wiejskim cmentarzu w białoruskim, dalekim interiorze. Lipiec 2003.

DZIADY, obchodzone w czwartek po Wielkanocy.
Jak pisze Zygmunt Gloger w „Encyklopedii Staropolskiej”:
„Dziady, stary zwyczaj ludowy, zawdzięczający swój niepospolity rozgłos Mickiewiczowi, który użył jego nazwy za tytuł do genjalnego swojego utworu. Uważamy też za rzecz najsłuszniejszą przytoczyć własne słowa wieszcza, które dał jako wyjaśnienie przy pierwszem wydaniu „Dziadów”. Jest to – mówi poeta – nazwisko uroczystości, obchodzonej dotąd między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandyi, na pamiątkę dziadów, czyli w ogólności zmarłych przodków.
Uroczystość ta początkiem swoim zasięga czasów pogańskich i zwała się niegdyś ucztą Kozła, na której przewodniczył Koźlarz, Huślarz, Guślarz, razem kapłan i poeta (gęślarz). W teraźniejszych czasach, ponieważ światłe duchowieństwo i właściciele usiłowali wykorzenić zwyczaj połączony z zabobonnemi praktykami i zbytkiem częstokroć nagannym, pospólstwo święci Dziady tajemnie, w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza. Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców i wywołują się dusze nieboszczyków. (…) Dziady nasze mają to szczególne, iż obrzędy pogańskie pomieszane są z wyobrażeniami religii. Pospólstwo rozumie, iż potrawami, napojem i śpiewaniem przynosi się ulgę duszom czyśćcowym. Cel tak poważny, święta, miejsca samotne, czas nocny, obrzędy fantastyczne, przemawiały niegdyś silnie do mojej wyobraźni; słuchałem bajek, powieści i pieśni o nieboszczykach, powracających z prośbami lub przestrogami, a we wszystkich zmyśleniach można było dostrzedz pewne dążenie moralne i pewne nauki, gminnym sposobem zmysłowie przedstawiane”. (…). Marja Rodziewiczówna w wydanym przez nas „Roku Polskim” (Warszawa r. 1900) prześlicznie opisała czwartek powielkanocny, czyli dziady wiosenne, t. j. „Nawski dzień”, w którym lud nad Prypecią i Muchawcem niesie resztki święconego na groby rodzinne i ucztuje niby wspólnie z duchami zmarłych na ich mogiłach. Starożytny ten zwyczaj, lubo zupełnie przekształcony, przechował się dotąd przy mogile Krakusa w Krakowie pod nazwą „Rękawki”.”

Ponownie na wiejskim cmentarzu w białoruskim, dalekim interiorze. Lipiec 2003.

Przy temacie przodków będących już w Zaświatach, pradawnego zwyczaju z tym związanego oraz białoruskich, dalekich terenów, warto wspomnieć o PRYKLADACH.

Pryklady to tradycyjne nagrobki na Polesiu w formie surowych lub trochę ociosanych kłód drewnianych, położonych wzdłuż na grobach. Wykonywano je z najtrwalszych gatunków drewna, na niektórych pozostawiono część konaru sterczącą ku górze. Kłody są zawsze proporcjonalne do wzrostu pochowanego człowieka. Krzyże nagrobne albo stoją obok kłody, albo są w nią wbite, albo są wyrzeźbione z zachowanego na kłodzie konaru, stanowiąc z nią jedną całość.

Pryklady można jeszcze znaleźć na cmentarzach we wsiach: Pare, położonej na południe od Pińska, prawie przy granicy z Ukrainą; Biżerewicze, leżącej na zachód od Pińska; Makawa, 4 km na wschód od Lusino; Chatyniczy, 15 km na zachód od Lusinio (Lusino - wieś między Gostyninem i Hancewiczami)