Kościół w Wołczynie, z figurą Św. Jana na szczycie
W tym to pięknym kościółku stała kiedyś w bocznej kaplicy trumna ze zwłokami króla Stanisława Augusta Poniatowskiego oraz urna z jego wnętrznościami.
W czasie II wojny kaplica grobowa została zbezczeszczona, a szczątki króla rozwleczone po okolicy.
Miejscowi opowiadają, że z urny ktoś zrobił wiadro, a miejscowy kowal, gdy sobie popił, to zakładał koronę pogrzebową króla na głowę i podrywał dziewczyny.
Pewien pan, jak mówią miejscowi, ulitował się i pozbierał szczątki króla, po czym pochował je gdzieś pod drzewami na cmentarzu. Pan ten wyjechał przed laty do Kazachstanu, gdzie listownie próbował go odnaleźć miejscowy proboszcz. Odpowiedź jednak nie nadeszła, więc może list nie odnalazł poszukiwanej osoby, choć jest bardzo prawdopodobne, że pan ten po prostu już nie żył. W każdym razie w dalekim Kazachstanie została być może tajemnica ostatniego grobu króla.
Do Polski powróciły jedynie elementy pochówku Stanisława Augusta Poniatowskiego (trumna itp.)