Nagle - niespodzianka. Betonowe bloki odgradzają dalszą drogę. A więc historyczny Most Turecki, stanowiący jedyny wjazd do miasta, zamknięty. W dole, w głębokim kanionie o urwistych ścianach kilkudziesięciometrowej wysokości, wije się rzeka Smotrycz.
Most Turecki, stanowiący wjazd do Kamieńca
Po zasięgnięciu języka wiemy, że niebawem most otworzą. Trzeba więc poczekać.
Zabieramy się za śniadanie, a obrazy z przeszłości same nasuwają się przed oczy...
Obrona Kamieńca (przez Sienkiewicza opisana)
Skutki wcześniejszego lekceważenia potrzeb finansowych warowni przy zerwanych w Warszawie dwóch wojennych sejmach, nie dają na siebie długo czekać. Po tygodniu ciężkiej walki załoga poddaje się.
Zgodnie z postanowieniami traktatu, żołnierze i każdy, kto chce, może opuścić miasto.
Znany z kart powieści Henryka Sienkiewicza pułkownik Jerzy Wołodyjowski, który w rzeczywistości również brał udział w obronie Kamieńca, wyjeżdża na dziedziniec, aby zebrać wojsko i przygotować je do wymarszu. Widzimy więc go, jak siedząc na koniu, wydaje rozkazy.
Nagle okolica zadrżała od potężnego wybuchu prochowni. W tym momencie wypaliły też stojące na dziedzińcu działa.Gdy chmura pyłu opadła, pozostali przy życiu zobaczyli leżące na ziemi, zakrwawione ciało Wołodyjowskiego.
Makowiecki pisze: "Cała tylnia część głowy była wyrwana, kości z czaszki i mózgu ani znaku, jedna twarz w całości się ostała". Ciało złożono w podziemiach kościoła franciszkanów. Przy czym wielu uważało, że do wybuchu świadomie doprowadził dowódca artylerii zamkowej Niemiec, major Heiking, który nie mógł się pogodzić z utratą twierdzy.
Wdowa
Podwoje otwarte
Minaret i katedra w Kamieńcu Podolskim
Minaret z Matką Boską
Kamieniec wrócił do Polski po pokoju w Karłowicach (1699 r.). Zgodnie z umową, minaretu nie zburzono. Ustawiono tylko na nim drewnianą figurę Matki Boskiej. Później zastąpiono ją istniejącą do dziś figurą wykutą ze złoconej miedzi.
Z czasów tureckich pochodzi też stojąca obecnie w kościele muzułmańska kazalnica, przed którą ustawiono tablicę z napisem w języku ukraińskim i polskim: "Ku pamięci Hektora Kamienieckiego
pana stolnika Jerzy Wołodyjowskiego,
że był ideałem rycerskości i szlachetności".
Pozostałe dzieje Kamieńca
Wyjazd z miasta
Most, jak się okazało, zamknięty na głucho.
Chcąc wydostać się z miasta, znów zasięgamy języka. Mieszkańcy wskazują w stronę rzeki. Hmm... Może jest tam inny, tajny most, znany tylko nielicznym. Szukamy...szukamy...jeszcze raz pytamy. A więc nie ma mostu. Wyciągnięty palec młodej kobiety w obcisłych dżinsach bez wątpienia wskazuje na wodę.
Jeśli tak - wjeżdżamy w rzekę. Zobaczymy, gdzie nas ta trasa doprowadzi. Po zatoczeniu łuku pod wiszącą na stalowych linkach kładką, dojeżdżamy do drogi wychodzącej wprost z wody (czyli stamtąd, skąd jedziemy). Dalej już znaną trasą do Jazłowca...
Wbrew pozorom UAZ nie topi się, tylko wyjeżdżamy :-) Ja przeszłam przez widoczną kładkę i robię zdjęcia.
Już po drugiej stronie. Droga wyprowadza prosto z wody.
(sierpień 2003)
Dopisek z 2019r.:
Spotkałam się z internetowym zarzutem, że piszę głupoty, bo mapy google pokazują drogi wyjazdowe z Kamieńca. Hi, hi, hi - ten dopisek jest dla wszystkich ewentualnych niedowiarków. Zwróćcie uwagę na datę mojego pobytu w Kamieńcu. Otóż w tych zamierzchłych czasach nie tylko nie było żadnej sensownej drogi innej niż historyczny most i bród, lecz także nie było jeszcze map google, facebooka ani youtybe. Tak, tak, istniały takie czasy :-)