6 sie 2020

1 - Miejsce polowania neandertalczyków w Zwoleniu. 2 - Homo erectus i neandertalczyk w Jaskini Biśnik.


Poniżej większość tekstu lektora z filmu.

Jesteśmy przy ulicy Nadłęcznej w Zwoleniu na Mazowszu, gdzie popularny archeolog amator Jan Grudzień odkrył przed laty miejsce polowań neandertalczyków.
W miejscu tego stawu w 1983 roku ruszyły wykopaliska, które prowadził prof. Romuald Schild.

Współrzędne miejsca:

51°21'10.3"N 21°36'06.7"E
(51.352849, 21.601867)


In place of this pond in Zwoleń (picture above and below) 80 - 70,000 years ago hunted
Neanderthals


Oczywiście żadnego stawu wtedy nie było. Nie było go również w plejstocenie, 80 - 70 tys lat temu, gdy dokładnie w tym miejscu, na które patrzycie można było spotkać neandertalczyków. Była za to Zwolenka, która płynęła wtedy w głębokiej dolinie. Tu, gdzie znajduje się staw, dolina zwężała się do dziesiątek metrów, a jej strome ściany kończyły się na  wysokości 6 metrów. Na południe od przewężenia rozciągała się płaska równina zalewowa, natomiast od strony pn.-zach. dolina otwierała się razem z rozgałęziającą się rzeką. Było zimno, a wokół rosła tundra oraz polarny step. Neandertalczycy polowali zimą na duże ssaki - mamuty, konie, bizony, nosorożce, renifery. W opracowaniach znalazłam dwie koncepcje dotyczące sposobu ich polowania. Jedna koncepcja mówi, że duże ssaki były zaganiane do przewężenia doliny, gdzie trafiały do pułapki utworzonej z wysokich ścian oraz zgromadzonego tu głębokiego śniegu. Druga głosi, że zwierzęta przychodziły tu do wodopoju, przy którym czekali przyczajeni neandertalczycy. W obu przypadkach polowano przy użyciu dzid.
Po czym upolowaną zwierzynę na miejscu wstępnie oczyszczano i zabierano tylko potrzebną większość, resztę zostawiając.
Neandertalczycy używali broni i narzędzi z krzemienia czekoladowego, wydobywanego głównie w okolicach Iłży i Wierzbicy, czyli około 40 km od miejsca docelowego, chociaż na stanowisku archeologicznym znaleziono również narzędzie wykonane z krzemienia pochodzącego z Brzoskwini koło Krakowa, czyli ponad 200 km od  miejsca docelowego. Surowiec przynoszono latem i gromadzono w okolicy przewężenia doliny Zwolenki, wiele narzędzi wykonując na miejscu. Starych, stępionych lub uszkodzonych narzędzi nie wyrzucano., lecz naprawiano je i ostrzono.
Oczywiście jest to jedno z wielu miejsc ze śladami pobytu neandertalczyków na naszym terenie. Następnym, które zaprezentuję jest Jaskinia Biśnik, zwana inaczej Jaskinią na Biśniku. Znajduje się ona koło wsi Smoleń w woj. śląskim.

Współrzędne miejsca:
50°25'35.7"N 19°39'55.0"E
(50.426584, 19.665283)
Dojście do Jaskini Biśnik. Path leading to Biśnik Cave.
Główne wejście pod płytkim okapem. Main entrance under a shallow eaves.
Rzut oka do wnętrza jaskini. A glance inside the cave.


Dwa wejścia. Two entrances.
Jaskinia powstała w neogenie, wiele milionów lat temu, wtedy woda wypełniała szczeliny tworzące się podczas pionowych ruchów Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Jakieś dwa miliony lat temu strop w jednej z sal jaskini zawalił się, pozostawiając po sobie niewielki okap z wejściem do wnętrza. Pierwszymi ssakami zamieszkującymi jaskinię były nietoperze i gryzonie. Człowiek pojawił się w niej prawdopodobnie 500 tys. lat temu, zostawiając po sobie krzemienne narzędzia. Tego człowieka nauka określa mianem homo erectus. Wątpliwości, natomiast, naukowcy nie mają odnośnie neandertalczyka, którego ślady pobytu są datowane od 170 do 40 tys lat temu. Przebywał on tu z przerwami, biorąc pod uwagę związane z tym czasem zlodowacenia. W każdym razie jaskinia musiała stanowić atrakcyjną lokalizację, gdyż była zasiedlana aż do średniowiecza. Przyjrzyjmy się, jak to wyglądało w czasach neandertalczyków. Po pierwsze ważną rzeczą było to, że w okolicy jaskini była woda - jezioro lub rzeka. Tu do wodopoju przychodziły okoliczne zwierzęta: mamuty, nosorożce, jelenie olbrzymie, żubry pierwotne i inne duże ssaki, na nie czaiły się drapieżniki - koty szablozębne, europejskie jaguary, lamparty i lwy jaskiniowe. W okolicy żyły również wilki, pieśce i lisy, bobry. Zwierząt więc pod dostatkiem, woda też jest, i wszystko to bez konieczności dalekiego chodzenia. W związku z tym warto było zainteresować się jaskinią, mogącą dać schronienie w okresach ochłodzeń lub po prostu w gorszą pogodę.
Neandertalczycy trochę tą jaskinię dla swojej wygody przerobili. Za ich czasów na dnie jaskini zalegało tyle osadów, że odległość między "podłogą" a stropem wynosiła 1 metr. Wykopali więc obszerną jamę o głębokości też 1 metra, aby można było swobodnie się poruszać.
Naukowcy eksplorując jaskinię odkryli jeszcze jedną ciekawą rzecz. Przed wejściem, pod nawisem, Znajdował się szary, piaszczysto-lessowy pokład z dużą ilością kościanych i krzemiennych zabytków. Miąższość tego pokładu wynosiła 30 - 40 cm. Otaczał go murek z gruzu o wysokości około 30 cm. W jego obrębie, w niezbyt dużej odległości od siebie, były koliste skupiska kamieni, wśród których leżały masywne kości zwierząt, takie, jak kości długie bizona, jelenia olbrzymiego i nosorożca włochatego.
Zgodnie z przebiegiem gruzu, bezpośrednio pod nim, układało się pasmo brunatnego gliniastego piasku, rozpoznane jako ślad po organicznych elementach. Zwieńczeniem murku było skupisko popiołu i przepalonych kości, stanowiące zapewne palenisko. Z dwóch stron miało ono prostopadle ułożone pasemka białego piasku, pierwotnie będące być może organiczną obudową. Obok paleniska znajdowała się wyraźna przerwa w konstrukcji, podkreślona dwoma parami masywnych, zwierzęcych kręgów. Tu musiało być wejście.
Oczywiście pobrano próbki, przeanalizowano wszystko, przebadano, wydatowano, znaleziono podwyższoną zawartość fosforu. Całość badań, w którą nie będę się tu zagłębiać, daje silne przesłanki do uznania konstrukcji za zbudowany tu 80 tys. lat temu wiatrochron. Gruz kamienny stanowił jego "pomurówkę", a kupki kamieni były obstawą żerdzi konstrukcyjnych z długich kości zwierząt. Między nimi były rozpięte zapewne skóry zwierzęce. Przy wejściu grzało i jaśniało ognisko, w który  palono kośćmi. Oznacza to, ze wskutek bardzo zimnego klimatu nie było drzew. Jest też możliwe, że znaleziona konstrukcja ta była zadaszona, stanowiąc szałas przylegający do jaskini. Samo wnętrze jaskini mogło służyć do przechowywania mięsa, w okresach, gdy lodowiec odpuszczał pełniąc rolę lodówki. Życie zapewne toczyło się tam, gdzie było jaśniej, a więc przed jaskinią, wewnątrz wiatrochronu / szałasu. Wskazują na to liczne kościane i kamienne pozostałości.
Czas płynął, kolejne pokolenia zasiedlały jaskinię, m.in. była przed jej wejściem pracownia krzemiennych siekier we wczesnej epoce brązu. Wczasach rzymskich i nawet w średniowieczu ludzie znów zamieszkują jaskinię, później bywała ona schronieniem dla bydła. Dziś natomiast jej okolica jest niezwykle urokliwym miejscem, którego odwiedzenie polecam.

Źródła:

Romuald Schild "The Killing Fields of Zwoleń"
Katarzyna Kasprowska-Nowak "Ewolucja środowiska Jaskini Biśnik",
Krzysztof Cyrek, Magdalena Sudoł rodkowy paleolit w jaskini Biśnik na tle zmian środowiska przyrodniczego".