22 sty 2016

Wpływ zmian w mózgu na charakter - studium przypadku.


Zmarły w zeszłym roku dr Oliver Sacks to zamieszkały w Stanach Zjednoczonych brytyjski neuropsychiatra, autor wielu książek popularnonaukowych, profesor neurologii na Uniwersytecie Columbia.
Któregoś dnia do kliniki, w której pracował, przywieziono Nataszę K., panią koło dziewięćdziesiątki. Powód - wkrótce po swoich 88 urodzinach pani ta poczuła się zaskakująco dobrze:
"czułam się bardziej energiczna, ożywiona, poczułam się znów młoda. (...) Zaczęłam być, można powiedzieć, swawolna."

Jej przyjaciele początkowo mówili, że świetnie wygląda, lecz z czasem zaczęli przebąkiwać, że zawsze była taka nieśmiała, a teraz jest skora do flirtu, opowiada kawały itp. i że jest to w jej wieku raczej niestosowne. Panią Nataszę zaskoczyła ta opinia, ale gdy zaczęła nad tym wszystkim myśleć, to stwierdziła, że musi być chora, bo czuje się zbyt dobrze. Powiedziała doktorowi Sacks: " coś w moim (...) mózgu sprawiało, że wciąż byłam w dobrym humorze. I wtedy pomyślałam: do licha, przecież to choroba Amora!"

Miała ona na myśli syfilis, który złapała i wydawało się, że wyleczyła 70 lat temu. Oczywiście miała rację - badania płyny mózgowo-rdzeniowego wykazały kiłę układu nerwowego. To krętki pobudzały jej korę mózgową.
Należało zastanowić się nad leczeniem, zwłaszcza, że pani Natasza postawiła sprawę jasno:
"Nie chcę, żeby mi się pogorszyło, to byłoby okropne; ale nie chcę też, żeby mnie wyleczono - to byłoby tak samo niedobre. Nie żyłam w pełni, dopóki nie dopadły mnie te wijące się robaczki. Sadzi pan, że uda się to zachować, tak jak jest?"

Szczęśliwie w tym przypadku sposób postępowania był oczywisty: podana penicylina zabiła krętki, ale nie mogła odwrócić spowodowanych przez nie odhamowań, zmian w mózgu.

"Śmieszna sprawa", pani K. powiedziała do dr Sacks, "musi pan przyznać, ze to zasługa Amora.

Opracowane na podstawie świetnej książki  Olivera Sacksa "Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem".