Prezentuje się ona raczej nieoczekiwanie na tle sporej równiny, rozciągającej się znacznie dalej niż to, co pokazuje zdjęcie. Idąc od parkingu, mijamy stragany z pamiątkami, a następnie ścieżką, wzdłuż której prowadzą nas już krzyże, dochodzimy pod usiany nimi pagórek.
Jego zaskakujące istnienie w tym miejscu ma swój powód - badania archeologiczne odkryły w nim dawny kurhan.
W kronikach można ponadto znaleźć informację, że w średniowieczu stała tu niewielka warownia. Później na jej miejscu postawiono kapliczkę.
Kiedy postawiono pierwsze krzyże - nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że po powstaniach: listopadowym i styczniowym, ich liczba znacznie wzrosła. Od tego czasu zwyczaj przynoszenia krzyży stawał się coraz powszechniejszy. Przynoszono je, aby podziękować za szczęśliwe zdarzenia, aby uczcić ważne wydarzenia i prosząc o pomoc w trudnych momentach życia. Przynoszono je w czasie wojny i po wojnie. Przynosili je również Litwini powracający z zesłania, aby podziękować za uratowanie życia i pomyślny powrót do domu.
W czasach ZSRR władze wielokrotnie usiłowały to miejsce unicestwić, lecz za każdym razem krzyże powracały na Górę. Nie przyniosło trwałego rezultatu ani ich spalenie i połamanie, ani też użycie buldożerów i spychaczy dla większej skuteczności. Po każdym takim zdarzeniu krzyże wyrastały z powrotem. W tamtych czasach trwale udało się zasypać jedynie "święte źródełko" na górze i trwale zniszczyć ekosystem pobliskiej rzeczki Kulpe.
Tak więc Góra Krzyży została. Jest. Nadal ludzie przynoszą tu krzyże. Z całego świata. Na to Święte Miejsce wędrują również pielgrzymki z Polski.
2. IX. 1993 r. był tutaj papież Jan Paweł II i odprawił uroczyste nabożeństwo, co upamiętnia okazały krzyż stojący przed Górą.